paulasthetic
Przyjemność kolorów – część II | The pleasure of colours – part II
Z kubkiem kawy trzymanym między kolanami i mgłą za oknem, praca na laptopie ulokowanym na drewnianym stołeczku trwa. Piszę dla Was obiecany ciąg dalszy analizy kolorów – dzisiejszy Faktyczny Poniedziałek otwierają rozważania na temat wpływu barw na nasz odbiór rzeczywistości. Tydzień temu opowiedziałam Wam o tym, jak to się dzieje, że w ogóle widzimy kolory. Ale co tak właściwie nas do nich przyciąga?
Niektórzy dobierają kolorystycznie swój ubiór zależnie od nastroju, inni potrafią latami chodzić w barwach bezkompromisowo monochromatycznych (i wcale nie piję tutaj do mojej aspirującej do tytułu czarnej dziury szafy). Ktoś mógłby powiedzieć – kwestia preferencji indywidualnych. I jasne - niektóre badania twierdzą, iż swoją ulubioną gamę kolorystyczną określiliśmy mniej więcej już w okresie drugiego roku życia.
Istnieją również takie, które podkreślają istotę doświadczenia – chociażby badania dotyczące preferencji kolorystycznych profesjonalnych projektantów stron oraz samych użytkowników (projektanci preferowali szarą kolorystykę, użytkownicy zaś – dominację barwy niebieskiej; prawdopodobnego wyjaśnienia upatrywano w znajomości aktualnych trendów marketingowych przez osoby pracujące w branży designerskiej).
Dr Max Luscher, ojciec Testu Kolorów posunął się w swoich rozważaniach o krok dalej i uznał, że za pomocą kolorów, które wybrała jednostka, można określić jej poziom odporności na stres, preferowaną aktywność i zdolności komunikacyjne. W założeniach jego testu leży stwierdzenie, że dobierane przez nas kolory są wskazaniem potrzeb: niebieski miałby sygnalizować potrzebę spokoju i harmonii, zielony samopotwierdzenia, czerwony sukcesów, a żółty – nadziei na pomyślną przyszłość.
Ot, taka ciekawostka. Temat zaliczany przeze mnie do kategorii metod projekcyjnych, w których jednocześnie sama interpretacja bywa na tyle zawiła, że czasem wręcz niemożliwa bez poznania kontekstu i specyficznych charakterystyk danej osoby. Niemniej jednak warto mieć na uwadze to, że w jakiś sposób możemy sobie poprawić nastrój, otaczając się zewsząd przedmiotami o barwie niebieskiej (gdy poszukujemy wyciszenia), a gdy potrzebujemy tzw. „kopa motywacyjnego” – przedmiotami o barwie czerwonej (która wskazywana jest jako pobudzająca). Ale znów - co o takim podejściu mówi nauka?
Znane są badania przeprowadzone przez Solomona i Kinga, którzy odkryli, że czopki (o których wspominałam w ostatni poniedziałek) szybciej reagują na informację o niektórych kolorach w warunkach pogorszonej widoczności. Stąd mamy jaskrawożółte kamizelki ochronne i żółtozielone karetki pogotowia ratunkowego – dowiedli bowiem, że taksówki w takich kolorach były mniej kolizyjne niż porównywane z nimi pojazdy o kolorach czerwonych i białych.
Znów więc przechodzimy do kwestii receptorów w naszej siatkówce i aktywności naszego organizmu. To mogłoby również tłumaczyć kwestię tego, dlaczego w niektórych badaniach po prezentacji czerwonych planszy badani doświadczali wzrostu ciśnienia krwi, tętna i wyrzutu adrenaliny (czyli generalnego wzrostu reaktywności zmysłów); w kontakcie z kolorem zielonym i niebieskim zaś ich układ nerwowy sygnalizował spowolnienie poprzez obniżenie temperatury ciała i ciśnienia.
Informacje przekazywane przez otoczenie do receptorów , które następnie nerwem wzrokowym przekazują impulsy do mózgu pomagają dookreślić rodzaj działania, które ma zostać podjęte – i w ten sposób odbierając czerwień nasze nerwy reagują pobudzeniem, zaś w ekspozycji na chłodne kolory w odcieniu niebieskim i zielonym apelują do naszego systemu o wyciszenie. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że nasz intuicyjny dobór kolorów tak naprawdę wynika z próby samoregulacji poprzez poszukiwanie bodźców do „pobudzenia” się lub też „wyciszenia” w zależności od sytuacji.
A co mają zrobić ci, którzy kolorów nie widzą? Istnieją bowiem trzy sytuacje, w których wizja barw może być ograniczona; należy do nich: • Protanomalia – trudność z odróżnieniem koloru czerwonego; • Deuteranomalia – obniżona zdolność percepcji zieleni; • Monochromatopsja – widzenie w szarości, czerni i bieli. Na tej stronie można zobaczyć, jak osoby z taką wadą mogą postrzegać rzeczywistość: http://www.vischeck.com/examples/. I rodzi się pytanie: jak oni sobie z tym radzą?
A no radzą sobie, i to całkiem nieźle – nawet w sferze sztuki. Znane są przypadki, w których malarze z jednym z powyższych zaburzeń zrobili karierę właśnie przez to, że nie rozróżniali konkretnych kolorów (ciekawych odsyłam do bibliografii).
To, co nas wyróżnia, czyni nas niezwykłymi. A zwłaszcza przekuwanie tych cech, które z pozoru mogłyby wydawać się brakami – w zalety. Rozwój. Z zabawy kolorem korzystają nawet osoby starsze, które dzięki kontaktowi ze sztuką i możliwości tworzenia doświadczają wzrostu zmysłu estetycznego w sferze wrażliwości na formę, kształt, detale i kolory. Badania przeprowadzone w tym aspekcie podkreślały również polepszenie kontaktów z otoczeniem poprzez sygnalizowanie swoich potrzeb za pomocą wytworów, zwiększoną motywację do eksperymentowania oraz wzrost poczucia samostanowienia i znaczenia w świecie – życiową integrację.
Terapeutyczne działanie sztuki jest znane już od dawna w psychologii pod nazwą „arteterapia”. Jest polecana dla osób z każdej grupy wiekowej – i tutaj nie ograniczamy się tylko do samego wykorzystywania koloru w sztukach plastycznych. Korzysta się z muzyki, sztuk teatralnych, fotografii, tańca – tak, jak w medycynie istnieje obszar medycyny niekonwencjonalnej, tak w psychologii jej odpowiednikiem byłaby właśnie arteterapia. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Arteterapii, działania takie mają na celu ulepszenie funkcjonowania psychicznego, fizycznego, emocjonalnego poprzez autoekspresję artystyczną, pozwalającą na przezwyciężanie stanów konfliktowych i redukcję stresu, co prowadzi do wzrostu poczucia własnej wartości, samostanowienia i wglądu. Brytyjskie Stowarzyszenie Arteterapeutów w swojej definicji podkreśla relację terapeuty nie tylko z klientem, ale także z jego wytworem – nacisk kładzie się jednak na werbalizację tego, co jest wyjątkowo trudne do przekazania w klasyczny werbalny sposób; nie ocenia się walorów estetycznych wytworów, ale dąży do ustrukturyzowania tego, co częściowo nieświadome. Gilroy odnajduje użyteczność tego typu oddziaływań w terapii skutków psychicznych przemocy fizycznej, PTSD, uzależnień, demencji i chorób nowotworowych, zaburzeń odżywiania, klinicznych oraz wieku dziecięcego.
Sztuka jest więc sposobem na nadanie znaczenia symbolom. Kiedy nauka porządkuje rzeczywistość, sztuka pomaga ją zrozumieć wykorzystując skojarzenia. Dlatego gdy brak nam koloru w świecie – nie siedźmy z założonymi rękami. Sami nadajmy barw naszej rzeczywistości. To jak, drogi czytelniku – dziś zielone skarpetki czy pędzel w dłoń?
***
With a mug of coffee held between the knees and fog outside the window, work on a laptop located on a wooden stool continues. I am writing the continuation of color analysis - today's Factual Monday opens the reflection on the impact of colors on our perception of reality. I told you about how is it possible that we can see the colours a week ago. But what exactly attracts us to them?
Some people choose their clothes according to their mood, others can wear the same uncompromisingly monochrome colors for years (and I’m not reffering to my wardrobe which can be mistaken for a second black hole – not at all). One could say - a matter of individual preferences. And, of course, some studies say that we have determined our favorite colour range during the second year of life.
There are also those, that emphasize the significance of experience – e.g. research on the color preferences of professional website designers and users (designers preferred gray colors, users - the dominance of blue; the probable explanation was the knowledge of people working in the design industry about the latest trends).
Dr Max Luscher, the father of the Color Test, went one step further in his assumptionts and concluded that the colors chosen by the individuals could determine their level of stress resistance, preferred activity and communication skills. He also assumed, that the colors we choose are an indication of the basic needs: blue signals the need for peace and harmony, green - self-confirmation, red - success, and yellow - a hope for a successful future.
It’s just a curiosity. I placed it in the category of projective methods, where the interpretation of the results is so complicated that sometimes even impossible without knowing the context and specific person’s characteristics. Nevertheless, it is worth bearing in mind that we can somehow improve our mood by surrounding ourselves with blue objects (when we are in need of tranquility), and when we crave the "motivational kick" - items with a red color (since red is recognized as stimulant). But again - what does science say about this approach?
Solomon and King have conducted some studies and found that the cones (that I mentioned last Monday) react faster to information about some colors in conditions of reduced visibility. That’s why we have bright yellow safety vests and greenish ambulances - they have proved that taxis in such colors were having less collisions in comparison to the red and white vehicles.
So again - we are moving to the issue of receptors in our retina and the activity of our body. This could also explain why in some studies, after presenting the red boards, subjects experienced an increased blood pressure, pulse and adrenaline (i.e. a general increase in sensory reactivity); in contact with green and blue their nervous system responded with a slowdown by lowering body temperature and pressure.
Information transmitted to receptors, which then send impulses to the brain through the optic nerve, help to define the type of action that needs to be taken - and thus, in reaction to the red objects, our nerves respond with stimulation; and when exposed to cool colors in shades of blue and green, they mute the system. So there is a probability that our intuitive selection of colors is a result of an attempt of self-regulation by choosing the stimulating or relaxing colours depending on the situation.
And what about those who can’t see the colours? There are three situations in which the color vision may be limited: • Protanomaly – the difficulty of distinguishing red; • Deuteranomaly- reduced ability to perceive greenery; • Monochromatopsia- vision in gray, black and white. On this page you can see how people with these disorders can perceive reality: http://www.vischeck.com/examples/. And the question is: how do they deal with it?
Actually, they are doing quite well - even in art. There are documented cases of painters with one of the above disorders, that succeeded just because they did not distinguish between the specific colors (for more informations – check out the bibliography). What distinguishes us makes us extraordinary. And especially when we can turn our flaws into advantages. Development. Even the elderly people use the power of the creativity – and by their contact with art and the ability to create, they can experience a growth in their sense of aesthetics according to form, shape, details and colors. Research conducted in this sphere also emphasized the improvement of contact with the environment by communicating their needs through their art, increased motivation to experiment and the sense of self-determination and significance in the world – the general life integration.
The therapeutic effect of art has been known in psychology for a long time under the name of "art therapy". It is recommended for people of all ages - and it’s not limited to just using color in visual arts. Music, theater, photography and dance - just as there is an area of unconventional medicine in medicine, art therapy would be its equivalent in psychology. According to the American Association of Artetherapy, such activities are effective in improving mental, physical and emotional functioning through artistic self-expression, allowing to overcome the conflicting states and leading to stress reduction, which then leads to an growth in self-esteem, self-determination and insight. The British Association of Art Therapy in its definition emphasizes the relationship of the therapist not only with the client, but also with his product - however, the emphasis is put on verbalization of what is extremely difficult to convey in a classic way; the aesthetic value of the products is not assessed; what’s the most important is the attempt to structure what is partly unconscious. Gilroy finds the usefulness of this type of interactions in the therapy of the effects of physical violence, PTSD, addiction, dementia and cancer, eating disorders, clinical disorders and childhood disorders.
Art is therefore a way to give meaning to the symbols. When science organizes reality, art helps to understand it by using associations. Therefore, when you lack color in the world – do not sit with folded arms. Give your reality some colors.
So, dear reader, what is your pick today: green socks or a brush in your hand?