top of page
fjfjf.png
  • Zdjęcie autorapaulasthetic

Jak bardzo to, co robisz, oddala Cię od Ciebie? | How your goals drive you apart from yourself

Nawet nie zaczęłam, a już jestem zmęczona. Znasz to skądś?

Z braku rozmówców, pytam więc siebie – dlaczego?

Bo stworzyłam sobie w głowie iluzję. Iluzję pod tytułem: „MUSZĘ osiągnąć pewien standard”. Wypełnić zadania przeznaczone na dany dzień (które notabene sama sobie narzucam). Jak bardzo to, co robimy oddala nas od celu?

Instagram. Hodowla fotografii. Wybieraj i ciesz oko - od zdjęć jedzenia, przez pośladki, do serca (czyli piesków, wszyscy kochamy pieski. No i kotki. No i inne dziwne lub mniej – zwierzątka. Kto nie kocha zwierzątek. Ja kocham.) Sprawa jest taka.

Albo się dostosujesz, albo Twój profil będzie miał poziom ciepłego legowiska.

Oczywiście - dobrałeś materac, kocyk, miękkie poduszki.

Dookoła jaśki, trochę maskotek dla osłody. Ale ostatecznie ludzie nie dbają o to, na czym śpią. Łóżko im nie służy do tego, żeby odpocząć. Jest jedynie po to, żeby się przespać, wstać i iść dalej. Nieważne jest skrzywienie kręgosłupa (w tym wypadku moralnego). Tu i ówdzie się coś przestawi. Poboli – przestanie. Sprawa załatwiona. Konsumpcja obrazkowa.

Facebook. Powiadomienia, które wyłączają znajomi. Posty, wedle których idealny dzień zaczyna się od ćwiczeń na siłowni o 6.00 rano, zamiennika kawy (bo kawa już jest passe) i motywacyjnej mantry. I pamiętaj, ze możesz osiągnąć wszystko.

Żeby nie było zbyt kolorowo – przyznam, że ja tez zaczęłam się w pewnym momencie zapętlać. Zastanawiać, czy to, co robię ma sens – czy też już odbiegłam od moich pierwotnych założeń. Czy stałam się produktem, czy nadal jestem człowiekiem. Czy moje pomysły są wystarczająco dobre. I wtedy stwierdziłam, że zadałam pytanie niewłaściwie; że muszę je zmienić, żeby trafiło w sedno.

Jak bardzo to, co robisz, oddala Cię od siebie?


***


I haven't even started but I'm already tired. Sounds familiar? Due to the lack of interlocutors, I ask myself - why? Because I’ve created an illusion in my mind. Illusion called "I MUST achieve a certain standard." Complete the tasks for the day (which, by the way, I’ve brought myself to do). How far our goals drive us away from them?

Instagram. Photo factory. Choose whatever you like and please the eye – starting with food, through the buttocks, to the heart (meaning dogs, we all love dogs. And cats. And other weird or less weird animals. Who doesn't love animals. I love animals.) The rule is simple.

Either you adapt or your profile will end up with a level of warm lair. Of course – you chose the mattress, blanket, soft pillows. A few cushions and mascots to make it cuter.

But in the end people don't care on what they sleep. The bed is not for rest. They just need to lay down, get up and move on. The curvature of the spine (in this case moral spine) is not important. Something will shift. No big deal. Picture consumption.

Facebook. Notifications turned off by your friends. Posts preaching that the perfect day begins with gym at 6.00 am, a coffee replacement (because coffee is now passe) and motivational mantra. And remember - you can achieve anything you want (just reach for it).

The moment of truth. I have to admit that I started to loop at some point. Wondering if what I want to do makes sense - or am I already lost (?). Whether I've become a product or am I still human. Are my ideas good enough? And then I realized I’ve been asking a wrong question the whole time; and I had to change it to get to the heart of the matter. All of these goals you’ve made:

How far they drive you apart from yourself?

10 wyświetleń
bottom of page